Opis
Od redaktora naczelnego:
Drogi Czytelniku/Czytelniczko,
Sporo Harleya w tym numerze. Niech mają, należy im się. Nie dość, że „tłuką” te motocykle od 120 lat, to jeszcze są jedyną marką, która zapisała się w popkulturze. Czy kiedykolwiek spotkaliście osobę pełnoletnią, która nie znałaby nazwy Harley-Davidson chociażby ze słyszenia? Jednocześnie przez większość tego czasu tworzą motocykle, które pod względem osiągów i wyposażenia są daleko w tyle w porównaniu z maszynami jakiegokolwiek uznanego producenta. Przy okazji są sporo droższe od czegokolwiek, co da się jako tako porównać. Chyba rozgryzłem, o co w tym chodzi. Konsekwencja i własne tempo. Żółw żyje dłużej, bo wolno się rusza. Harley nigdy przesadnie się nie śpieszył i historycznie – bardziej stabilnej marki nie ma.Zasadnicze pytanie brzmi, czy da się to powielić? Ja bym chciał i idę w tym kierunku. Konsekwentni to my jesteśmy, ale jest jeden problem. Zarówno ja, jak i pozostali członkowie redakcji za szybko się ruszamy. Wróciłem z festiwalu H-D Homecoming prosto na składanie tego numeru, a za dwa dni ruszam na motocyklu w Alpy. Lechu, to tylko odbija się od domu, żeby motocykl zmienić. Smok jest wszędzie, zawsze, naraz, Monika zresztą tak samo. Musimy, czy sami się zmuszamy? Oto jest pytanie, na które szukam (jak już pewnie zauważyliście w poprzednich wstępniakach) od dłuższego czasu odpowiedzi. Szukam, bo zbliża się październik, a w nim 30. jubileusz Świata Motocykli. To najważniejszy deadline w moim zawodowym życiu. Jednego jestem pewien, kluczem jest konsekwencja w tworzeniu treści dla naszych Czytelników. Optymizmem napawa mnie nieprzebrana ilość tematów. Nagle pisze do mnie Dawid, że ot tak wskoczyli na swoje motocykle (jeden wybitnie nieturystyczny) i jadą odwiedzić dziadka w RPA. Słaby temat? Najlepszy. Na festiwalu w USA wpadam na Grześka i Elę, podróżników Screw it. Let’s Ride. Świat im się kończy do zwiedzenia i nie mogę doczekać się, kiedy usiądziemy na dłuższą rozmowę. W międzyczasie po wstają kolejne, nowe motocykle, ale wiecie co? Mnie coraz bardziej interesują ludzie, którzy na tych maszynach jeżdżą. Jeżeli macie jakieś historie bądź znacie takich, którzy sami się ze swoimi przygodami nie wynurzą, dajcie nam znać. Tymczasem zapraszam do lektury.















Koszt wysyłki Pocztą Polską: 2 zł