Świat Motocykli 3/2024

Drogi Czytelniku/Czytelniczko,

Mam dobrą wiadomość! Motocykle są coraz lepsze! W ostatnich latach miałem wrażenie, że przed nami równia pochyła. Owszem pojawiały się wyjątkowe maszyny, które powodowały u mnie średniokontrolowane wybuchy entuzjazmu, ale jednocześnie czułem, jak kolejne normy spalin oddalają nas od tego, co znamy. Największy kryzys zauważyłem przy normie EURO 4. Na papierze osiągi się zgadzały, ale kręcenie gazem w wielu motocyklach było, jakieś takie, nijakie, wręcz izolujące. Widzieliśmy dołki w wykresie mocy i momentu obrotowego, a co gorsza czuliśmy je pod tyłkiem. Tęskno mi było do czucia manetki gazu podłączonej bezpośrednio do przepustnicy. Z normami Euro 5 było już nieco lepiej, ale z kolei maszyny się okrutnie grzały (wiele grzeje do dzisiaj), a dźwięk z wydechu był nijaki. Czuć było pośpiech w jednoczesnym zapewnianiu osiągów i spełniania europejskich wymogów. Nie jestem ekspertem, ale wiem, że nowe normy Euro 5+ już tak bardzo nie śrubują emisji spalin. Producenci jednocześnie mają o wiele większe doświadczenie, co skutkuje tym, że nowe motocykle na 2024 rok, którymi do tej chwili jeździłem, sprawują się rewelacyjnie. Czucie elektronicznej manetki w KTM-ach, czy Yamasze MT-09 (którą opiszę w kolejnym numerze) nie dość, że jest precyzyjne, to daje nam uczucie pełnej kontroli. Elektroniczne asysty nie reagują gwałtownie, a co najlepsze: motocykle świetnie brzmią! Zarówno inżynierowie KTM, jak i Yamahy skoncentrowali się na wrażeniach akustycznych z dolotu powietrza, a nie z wydechu. Dzięki temu maszyna na zewnątrz nie hałasuje, a nam oferuje naprawdę soczyste brzmienie. Postęp widać, też w skrzyniach biegów, quickshifterach i wielu detalach, które budują spójną całość. Autentycznie jestem pod wrażeniem i mam pewne przeczucie, że ten trend powędruje również do mniejszych i tańszych maszyn. Ogólnie to się jaram. Sezon idzie!